czwartek, 6 listopada

Mija 21 lat od śmierci weteranów JW GROM – por. Krzysztofa „Kaśki” Kaśkosa i star. chor. Artura „Żuku” Żukowskiego – którzy zginęli w Iraku 5 czerwca 2004 roku, w zasadce na Irish Road w Bagdadzie.

Porucznik Krzysztof Kaśkos „Kaśka”

Od 1994 roku studiował w Wyższej Szkole Oficerskiej Wojsk Zmechanizowanych (tzw. Zmechu), skąd w 1998 r. trafił na Selekcję do Jednostki Wojskowej GROM, następnie rozpoczął służbę wojskową jako oficer tej jednostki. Był dowódcą sekcji szturmowej. Uczestniczył w misjach zagranicznych: był dwukrotnie w Iraku. Brał udział w kilkudziesięciu operacjach na lądzie i na morzu.

Starszy chorąży Artur Żukowski „Żuku”

„Żuku” zaczynał służbę wojskową w Nadwiślańskich Jednostkach Wojskowych w 1998 r. Ćwiczył karate, na zawodach zauważył go jeden ze szkoleniowców GROM-u. Przeszedł Selekcję i trafił JWG. Uczestniczył w misjach w Afganistanie i Iraku.

Śmiertelna praca w Blackwater

Podczas misji w Iraku obaj komandosi zainteresowali się pracą w Blackwater, nazywanym „największą prywatną armią świata”. Założyli ją byli ludzie z Navy SEALs. Konsorcjum odpowiadało za bezpieczeństwo praktycznie wszystkich ważniejszych Amerykanów pracujących w Iraku.

31 maja 2004 roku zwolniło się ze służby w JW GROM czterech komandosów. Do Iraku polecieli „Kaśka”, „Żuku”, „Rosja” i „Spadak”. GROM-owcy nie przesłużyli jeszcze w wojsku piętnastu lat, więc nie mieli podstawowych uprawnień emerytalnych. Porucznik miał nawet zwrócić część kosztów nauki w szkole oficerskiej. W Blackwater pracowali razem – zastrzegli to sobie w kontraktach.

Polecamy temat: Rocznica śmierci operatora 264 z JWG >>

Trzeciego dnia pracy, 5 czerwca 2004 r., zespół wpadł w zasadzkę na Irish Road w Bagdadzie.

– Zamach był dobrze przygotowany. Zwiadowcy obserwowali bramę Pałacu. Gdy konwój wyjechał, atakujący dostali sygnał… Napastnicy mieli cztery samochody, było ich kilkunastu. – Na ulicy panował normalny ruch. Z naprzeciwka sunął sznur pojazdów. Praktycznie we wszystkich szyby były uchylone. W kilku samochodach siedzieli napastnicy. W ostatniej chwili podnieśli trzymane na kolanach kałasznikowy. Zaczęli huraganowy ogień. Najostrzej atakowali nieopancerzone auto. Ono dostało z granatnika – relacjonuje GROM-owiec.

Pierwszy pojazd stanął w płomieniach, drugi – jak to było wielokrotnie przećwiczone – błyskawicznie go zasłonił, przyjmując na siebie cały ostrzał. Ochroniarze zaczęli się bronić. Gdyby nie mieli granatów, nie uszliby z życiem. „Rosja” wyciągnął kolegów z płonącego auta. Ale nie było szans na ratunek. Ciała „Kaśki”, „Żuka” i dwóch Amerykanów były straszliwie zmasakrowane. Trzeci nie mógł prowadzić ognia, bo miał przestrzelone obie ręce.

„Kaśka” i „Żuku” pośmiertnie zostali odznaczeni przez Prezydenta RP za czyny męstwa i odwagi w czasie wykonywania zadań poza granicami kraju Krzyżami Kawalerskimi Orderu Krzyża Wojskowego.

Cześć Ich Pamięci!

Wykorzystano fragmenty e-booka Jarosława Rybaka pt. „GROM.PL Część 3. Niepokonani w Iraku”.