Szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) Wasyli Maluk w opublikowanym komunikacie z dnia 23 czerwca 2025 r. ogłosił, że na lotnisku w Rzeszowie udaremniono niedawno zamach na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Informacja ta wzbudziła wiele emocji. Do komunikatu odnieśli się rzecznik ministra koordynatora ds. służb specjalnych i sam minister Tomasz Siemoniak, którzy wyjaśnili, że to wydarzenie sprzed ponad roku. Jednak wypowiedź szefa SBU zawierała informacje, których polskie komunikaty nie uwzględniały.

Według Maluka zamach w Rzeszowie miał przeprowadzić obywatel Polski — emerytowany wojskowy, który został zwerbowany przez rosyjskie służby kilkadziesiąt lat temu i „przez lata nosił w sobie ideę Związku Sowieckiego”. Jak powiedział szef SBU, „został aktywowany” do wykonania likwidacji prezydenta Ukrainy. Stwierdzenie „został aktywowany”, komentatorów doprowadziło do konstatacji, że zamachowiec był tzw. agentem śpiochem.

Kim jest agent śpioch?

Jego podstawowe cechy to: przeszkolony i głęboko zakonspirowany. Najczęściej jest to agent, który został przez wywiad przerzucony na teren przeciwnika lub tam pozyskany. Może to być również osoba specjalnie przygotowana do realizacji jakiegoś konkretnego zadania. Określenie „śpioch” związane jest z faktem, że agent nie podejmuje aktywnego działania niezwłocznie. Otrzymuje pewien czas (nawet kilka lat) na zaaklimatyzowanie się we wskazanym środowisku, uwiarygodnienie legendy, nawiązanie ważnych dla wywiadu kontaktów i znajomości lub osiągnięcie odpowiedniej pozycji zawodowej aby podjąć skuteczne działania wywiadowcze. Następnie czeka na sprzyjające, w ocenie służby wysyłającej, warunki do działania. Dlatego też jest niezwykle trudny do wykrycia przez służby kontrwywiadowcze.

Polecamy temat: Rosyjski wywiad werbuje agentów w darknecie >>

Śpioch uaktywnia się na sygnał z Centrali, który najczęściej zostaje ustalony w instrukcji związanej z wyjazdem na wskazany teren. Agent podejmuje działania dopiero po zaistnieniu szczególnych okoliczności, np. uzyskaniu stanowiska dającego dostęp do chronionych tajemnic czy powstaniu określonej nadzwyczajnej sytuacji politycznej, w kraju w którym przebywa. Śpiochem może też być nielegał (oficer wywiadu przebywający na danym terenie bez przykrycia dyplomatycznego), zadaniowany np. do zorganizowania siatki szpiegowskiej. Wykorzystanie śpiocha może mieć bardzo różne warianty, w zależności od potrzeb wywiadu. Nie musi on odpowiadać za realizację jakiejś poważnej akcji – morderstwa, może być np. elementem większego łańcucha działań. Agent uśpiony nie jest chroniony żadnym immunitetem i w razie schwytania jest karany jak zwykły przestępca.

Ilu może być w Polsce agentów śpiochów?

Choć nikt nigdy agentów śpiochów nie policzył, bo jest to niemożliwe, popularna jest opinia, że na terenie Polski, po transformacji ustrojowej, Rosjanie „zostawili” wielu takich agentów. Obecność na ternie PRL wielu obywateli radzieckich, m.in. żołnierzy Armii Radzieckiej, czy oddelegowanych funkcjonariuszy służb specjalnych, powodowało, że wchodzili oni w relacje rodzinne – małżeństwa z obywatelami polskimi. Po zmianie ustrojowej, nawet po wycofaniu wojsk radzieckich z Polski, wiele z tych osób pozostało na terenie naszego kraju. Istnieje domniemanie, nie potwierdzone oficjalnymi danymi, że niektóre z tych osób mogły współpracować ze służbami ZSRR a następnie Federacji Rosyjskiej, w kolejnych latach istnienia III RP. Polskie służby kontrwywiadowcze nigdy takiej informacji jednak nie upubliczniły.

Uśpieni agenci to nie tylko polski problem

W kontekście agentów śpiochów ciekawym przykładem jest Wielka Brytania. Była ona atrakcyjnym celem dla uciekinierów radzieckich służb specjalnych, gdyż oferowała ochronę, azyl polityczny i możliwość współpracy z MI6 (brytyjskim wywiadem). W zamian służby brytyjskie zyskiwały bezcenne informacje o strukturze, metodach i celach sowieckich służb. Nie jest wykluczone, że cześć oficerów, którzy znaleźli schronienie w Wielkiej Brytanii, miała za zadanie długoterminowe „uśpienie” i aklimatyzację w kraju ucieczki, a w odpowiednim czasie została aktywowana do pożądanych przez rosyjskie służby działań. Do grupy agentów śpiochów wykrytych na terenie Wielkiej Brytanii należy, tzw. siatka z Portland, rozpracowana przez brytyjski kontrwywiad MI5 na przełomie lat 50. i 60. Celem siatki było zdobywanie tajnych informacji wojskowych, zwłaszcza dotyczących technologii morskich i broni atomowej, z brytyjskiego ośrodka badawczego Admiralty Underwater Weapons Establishment w Portland (Dorset). Był to kluczowy ośrodek badań nad torpedami i sonarami. W skład siatki wchodzili: Harry Houghton – były oficer marynarki, pracownik biura w Portland. Miał dostęp do tajnych dokumentów i był głównym źródłem przecieków. Kolejnym jej członkiem była Ethel Gee – jego partnerka, również pracownica biura, pomagająca mu kopiować dokumenty oraz Morris i Lona Cohen, którzy działali pod fałszywymi tożsamościami jako „Peter i Helen Kroger”. Oficjalnie byli antykwariuszami mieszkającymi w Ruislip (Londyn), a w rzeczywistości agentami KGB. Ich dom był wyposażony w ukryty sprzęt radiowy do przesyłania informacji do Moskwy. Krogerowie nie wyróżniali się wśród zwykłych Brytyjczyków. Byli zintegrowani z lokalną społecznością, prowadzili pozornie zwyczajne życie. Po aresztowaniu w 1961 roku i skazaniu na długoletnie więzienie, w 1969 roku zostali objęci wymianą szpiegów między Wielką Brytanią a Związkiem Radzieckim. W zamian za nich Brytyjczycy odzyskali m.in. Gerarda Brooke’a, brytyjskiego obywatela przetrzymywanego w ZSRR. Brytyjskie media opisywały sprawę, jako przykład skuteczności sowieckich operacji „śpiochów” w sercu Wielkiej Brytanii.

Mjr dr Anna Grabowska-Siwiec